W związku z tym nie możemy dalej prowadzić Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, które zostały wybudowane w tych gminach. Zamiast więc służyć mieszkańcom, PSZOK-i są zamknięte, a pracownicy stracili pracę.
Przypomnijmy: budowa PSZOK-ów na terenie gmin należących do Związku Międzygminnego „PRGOK” była jedną z największych tego typu inwestycji w kraju i była ogromnym przedsięwzięciem. Związek pozyskał na ten cel z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dotację w wysokości ponad 14,4 milionów złotych, dzięki czemu w jedenastu gminach powstało trzynaście PSZOK-ów. To nowoczesne obiekty, w pełni ekologiczne i bezpieczne dla środowiska.
Należy podkreślić, że podpisując umowę o udzielenie dofinansowania, Związek zobowiązał się do utrzymania trwałości projektu przez kolejnych 5 lat od zakończenia projektu, to jest do 2025 roku. Przez utrzymanie trwałości rozumie się utrzymanie liczby wybudowanych punktów oraz liczby mieszkańców objętych projektem. Kiedy gminy Wyrzysk i Okonek podjęły decyzję o wystąpieniu ze Związku Międzygminnego, istniało ryzyko konieczności zwrotu całej dotacji. Trwały długie rozmowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w trakcie których uzgodniono, że dla zachowania trwałości całego projektu, Związek musi zwrócić środki przyznane na budowę obiektów w tych dwóch gminach. W sumie to 2 340 287,33 złotych. Władze gmin Okonek i Wyrzysk, nie zgodziły się pokryć to zobowiązanie, które wyniknęło z podjętych decyzji o wystąpieniu z „PRGOK”. Związek nie miał takich środków, został więc zaciągnięty kredyt krótkoterminowy, na spłatę którego z kolei zostały zaciągnięte pożyczki od gmin członkowskich.
Podczas budowania PSZOK-ów przyświecał nam cel, by obiekty te przez długie lata służyły mieszkańcom i przyczyniały się do ochrony środowiska. Nikt nie spodziewał się, że dwa z nich będą służyły zaledwie kilkanaście czy nawet tylko kilka miesięcy. Punkt w Okonku został oddany do użytku w połowie 2019 roku, w Wyrzysku w maju 2020 roku. Od początku PSZOK-i cieszyły się dużym zainteresowaniem. Mieszkańcy chętnie przywozili to, co zalegało im w piwnicach czy na strychach, a czego nie można wyrzucić do przydomowego pojemnika na odpady czy do altany przy bloku. Nie ponosili przy tym żadnych dodatkowych kosztów, poza ponoszoną co miesiąc opłatą za odbiór odpadów komunalnych. Teraz tak chętnie odwiedzane PSZOK-i stoją puste, a gminy toczą batalię, aby ich nie przejąć. Na tej przepychance tracą mieszkańcy, bo obiekty, które zostały wybudowane z publicznych środków, zamiast służyć ludziom, są zamknięte na cztery spusty.